wtorek, 27 września 2016

Nowe akcesoria.


Wszystko się kiedyś kończy. Choć mogłoby się wydawać, że ołówki, gumki i inne przybory do rysowania trwają wiecznie, to tak nie jest. Moje ostatnie cudowne odkrycie - gumka w ołówku zakończyła parę dni temu swój żywot i właśnie przez to byłam skazana na nowe zakupy.
Oczywiście jak zwykle nie potrafiłam się zdecydować, co jest mi koniecznie potrzebne, a co nie. Wzięłam więc różne rzeczy do wypróbowania;
Zaopatrzyłam się w więcej gumek w formie ołówka. Tym razem, żebym nie musiała za szybko robić kolejnych zakupów kupiłam od razu więcej ołówków KOH-I-NOOR HARDTMUTH, które wypróbowałam już wcześniej i sprawdziły się idealnie. Zainteresowało mnie także połączenie gumki z pędzelkiem FABER-CASTELL (troszkę inaczej to sobie wyobrażałam). Chciałam wypróbować czy z innej firmy będą tak samo dobre jak KOH-I-NOOR.

Wybrałam dwa ołówki CRETACOLOR FINE ART GRAPHITE żeby zobaczyć czy bardzo różnią się od ołówków, które obecnie używam. Następnie znalazłam kolorowe ołówki DERWENT GRAPHITINT, co trochę mnie zaskoczyło, więc od razu wrzuciłam je do koszyka aby wypróbować czym różnią się od zwykłych kredek. 

Kupiłam także DERWENT BLENDER w ołówku oraz DERWENT BURNISHER. Od dawna interesowało mnie ich zastosowanie.


Na koniec stwierdziłam, że może mi się również przydać bardzo ciemny ołówek DERWENT ONYX oraz artystyczna kredka DERWENT DRAWING o kolorze IVORY BLACK, od której oczekiwałam mocnego, czarnego koloru.

Oczywiście nic mnie nie mogło powstrzymać i jak tylko paczka pojawiła się w domu, musiałam przetestować nowe nabytki. Tak właśnie powstał w miarę szybki szkic, który widać poniżej. Wszystkie nowe akcesoria zostały użyte przy jego wykonaniu.

Trudno mi tak naprawdę oceniać te rzeczy po pierwszym rysunku, ale myślę, że były to dobrze wydane pieniądze, ponieważ każdy ołówek, kredka, a nawet gumka różnią się od siebie i każdemu mogę nadać inne zastosowanie. Z dotychczasowego, krótkiego doświadczenia wyniosłam, że nowe ołówki CRETACOLOR różnią się od moich wcześniejszych, ale jeszcze nie jestem w stanie stwierdzić czy są lepsze czy gorsze. Wiem  już, że BURNISHER i BLENDER to przydatne i fajne gadżety, dzięki którym można uzyskać ciekawe efekty. Co do kolorowych ołówków, to jeszcze nie wiem czym różnią się od kredek, ale zamierzam się dowiedzieć w najbliższym czasie. Kredka ivory black ma bardzo intensywny kolor, dokładnie taki jakiego oczekiwałam. Co do bardzo ciemnego ołówka, to nie zachwycił mnie swoją miękkością, ale zobaczymy co będzie dalej. Natomiast gumka FABER-CASTELL jest zupełnie inna niż KOH-I-NOOR, ale także przydatna, z kolei pędzelek to tylko dodatkowy bajer.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz