sobota, 8 kwietnia 2017

Czerwony grafit w połączeniu z szarościami. Selena Gomez.



Całkowicie pochłonął mnie świat instagrama. Jest to wielka czarna dziura, w której łatwo się zatracić. I choć potrafię tam zmarnować mnóstwo czasu, zdarza się też znaleźć tam natchnienie i nowe pomysły. Przeglądając różne zdjęcia znalazłam przecudowne zdjęcie Seleny Gomez, które tak mi się spodobało, że po prostu musiałam je narysować. Tak oto powstała ta praca z pomocą ołówka o czerwonym graficie oraz pitt artist penów w odcieniach szarości. Ostatnio to moje ulubione combo. Lubię też pracować nad całymi postaciami, a nie tylko ich twarzami. Nie wiem czy wyjdzie z tego jakiś nowy projekt, ale coś jeszcze niedokładnie określonego kiełkuje już w mojej głowie.


Moje instagramowe konto znajdziecie tutaj. Serdecznie zapraszam. Lubicie przesiadywać na instagramie czy raczej korzystacie z innych social mediów?

piątek, 24 marca 2017

Cirilla. Lwiątko z Cintry. Zireael. Wiedźmińskie rysunki.


Książką albo raczej sagą, którą aktualnie czytam - jak można domyślić się po tytule - jest Wiedźmin. Już wcześniej gra komputerowa skradła moje serce, ale po sięgnięciu po książkę, całkowicie pochłonął mnie świat Sapkowskiego. Ale o tym może kiedyś uda mi się napisać na moim książkowym blogu. A teraz podzielę się z Wami moją pracą wykonaną markerami. Jakoś ostatnio uwielbiam szarości Pitt Artist Penów.






Wyszła mi jakaś taka groźna, ale przecież to Ciri. A Wy co aktualnie czytacie, bądź rysujecie?

piątek, 17 marca 2017

Zaniedbanie obowiązków. Blue Princess

Ostatnio pochłonęło mnie trochę zajęć i brak czasu sprawił, że całkowicie zaniedbałam bloga. Jednak nie przestałam rysować i muszę przyznać, że trochę się zmieniło od zeszłego roku. Pierwszą wielką zmianą było założenie konta na instagramie, gdzie możecie mnie znaleźć jako @kidaminao. Drugą zmianą jest mój styl, który jak wiadomo cały czas się zmienia (przynajmniej mam taką nadzieję). Teraz jak patrzę na starsze prace myślę tylko o rzeczach, które bym w nich zmieniła i mam ochotę narysować je jeszcze raz. Najpierw jednak je porządkuję, więc jeszcze parę starych prac dodam na bloga, a kiedy się z nimi uporam zacznę dodawać aktualne. Niby nie minęło aż tak dużo czasu, a jednak czuję jakby w blogowym życiu pojawiła się przepaść nie do przeskoczenia. Jednak postaram znaleźć jakąś okrężną drogę.
Dzisiaj jednak pokażę jedną z moich nowszych prac, jaką jest Blue Princess w stylu instagramowym. To jest inna praca niż zwykle, bo chociaż lubię skupiać się na rzeczywistym odwzorowaniu twarzy, tym razem chciałam zaszaleć. 

niedziela, 19 lutego 2017

Dreamfall. Saga.


Ostatnio jakoś spodobało mi się rysowanie postaci z gier. Tym razem zabrałam się za Sagę z gry Dreamfall Chapters. Był to szybki i prosty rysunek wykonany z połączenia markerów Pitt Artist Pen oraz kredek i żelopisu. A za niedługo dodam serię rysunków z mojej ulubionej gry, narysowaną już jakiś czas temu markerami o odcieniach szarości. 


poniedziałek, 5 grudnia 2016

Wampir, krew i markery


Dzisiaj chciałam Wam pokazać pracę, którą robiłam na konkurs zorganizowany przez Samantę Lesiak. Praca konkursowa miała być na temat Haloween, dodatkowo związana z nietoperzem. Miałam parę pomysłów, oczywiście wszystkie związane z twarzami, postaciami ludzi. Jednak postanowiłam narysować pierwszy pomysł, który przyszedł mi do głowy, czyli wampira. Żeby dodatkowo podkreślić temat nietoperza postanowiłam jeszcze, że moja postać na szyi będzie miała zawieszony naszyjnik w postaci tego latającego zwierzęcia.
Już na początku miałam wizję wampira w czerni i szarości z krwiście-czerwonymi ustami. Jednak w mojej głowie wyglądało to niesamowicie, a przełożenie tego na kartkę - to co innego.








Przy tym obrazku użyłam ołówków, kredek oraz Pitt Artist Penów w odcieniach szarości.
Najbardziej zadowolona jestem z ust i naszyjnika nietoperza, a nad resztą muszę jeszcze popracować, żeby następnym razem było choć trochę lepiej. Szczególnie nad włosami, bo aktualnie to moja pięta Achillesa. Mimo wszystko wampirka nie była rysowana na podstawie żadnego zdjęcia, więc wreszcie stworzyłam coś po prostu z głowy. 

środa, 30 listopada 2016

Połączenie markerów i kredek = Khaleesi


Czasem przychodzi taki dzień, że sami nie wiemy co mamy robić. Chcemy zabrać się za coś, ale nie wiemy za co. Mamy na coś ochotę, ale zaraz mija i sami już nie pamiętamy czego chcieliśmy. 
Kiedy zabierałam się za tę pracę nie byłam do końca zdecydowana jak chcę żeby wyglądała. Na początku stwierdziłam, że po prostu naszkicuję Khaleesi, ale kiedy zrobiłam wstępny szkic przeszła mi ochota na pracę z ołówkami. Pomyślałam, że pokombinuję coś z markerami i że nie będę skupiać się tak bardzo na podobiźnie bohaterki. Byłam całkowicie niezdecydowana, ale miałam ochotę po prostu coś narysować.
Poprawiłam markerem szkic, ale doszłam do wniosku, że nie chcę wypełniać nimi całej pracy. Postanowiłam więc połączyć kredki i markery. 
Na początku zamalowałam sukienkę szarym Promarkerem, następnie pokolorowałam kredkami. Pomyślałam, że praca może ciekawie wyglądać w samych odcieniach szarości i czerni. Dlatego użyłam tylko pięciu kredek, cztery z nich były różnymi odcieniami szarego. Na twarz oraz ciało głównie używałam ciemniejszych, cieplejszych kolorów wraz z czarnym.
Tutaj użyłam zimniejszych, jaśniejszych kolorów do wypełnienia włosów
Na koniec dodałam na sukienkę białego żelopisu, aby wyglądała podobnie jak na zdjęciu. Również żelopisem oraz kredkami dodałam odstające włoski. 
Muszę przyznać, że jak zaczynałam byłam bardzo niezdecydowana i myślałam, że już nic nie wyjdzie z tej pracy. Ale kiedy kończyłam byłam w miarę zadowolona wyglądem skóry oraz sukienki. Jedyne co nadal mi przeszkadza to włosy i trochę żałuję, że główny zarys jest zrobiony markerem. Choć nadal myślę, że z połączenia kredek i markerów mogą wychodzić ciekawe eksperymenty. W ostatnim poście wspomniałam o innych kredkach i właśnie w tej pracy użyłam kredek Faber Castell, którymi rysowało mi się o niebo lepiej niż akwarelowymi Kooh-I-Noor. Ich mieszanie i łączenie było o wiele prostsze. Myślę, że widać różnicę w pracach wykonanych nowymi i starymi kredkami. Choć może to być także zasługa innego, gładszego papieru. Kiedyś z pewnością spróbuję zrobić jakieś porównanie jednych i drugich, bo sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. Aktualnie jestem zwolenniczką kredek z Faber Castell, choć jak powszechnie wiadomo, cena jest dosyć wysoka. A Wy czym lubicie rysować?

czwartek, 17 listopada 2016

Magiczne połączenie. Dary Anioła i kredki.


Kiedy ktoś pyta "jaka jest Twoja ulubiona książka?" to nigdy nie potrafię znaleźć odpowiedniej odpowiedzi. Nie wiem czy jest Wam dobrze znana ta sytuacja, ale myślę, że jeszcze paru książkoholików może zgodzić się ze mną, że to pytanie jest bardzo trudne. Przecież ja mam zbyt wiele "ulubionych" książek, żeby wybrać tą jedną - najlepszą. Mogę za to podać listę książek, które darzę szczególnymi uczuciami. Na tej liście znajdują się właśnie DARY ANIOŁA Cassandry Clare, z których narysowałam ten rysunek (a raczej narysowałam aktorów z filmu). Jednak jeśli oglądaliście film i zastanawiacie się czemu akurat ta książka, to możecie mi wierzyć, że film nie oddaje jej "wspaniałości". Nie przedstawia za dobrze jej wyjątkowych bohaterów i niesamowicie zabawnych dialogów.
Ale już koniec książkoholikowania. Wracam do rysowania Jace'a i Clary, czyli głównych bohaterów ksiażki. To już mój drugi rysunek narysowany kredkami. Nie jestem pewna czy jestem zadowolona z jego wyglądu czy nie. Wydaje mi się, że jak na drugą próbę zawarcia przyjaźni z kredkami Koh-I-Noor, to nie jest tak źle. Oceńcie sami.

 

Po drugim doświadczeniu z tymi kredkami niestety utwierdziłam się w przekonaniu, że nie mamy najlepszych relacji. Może to moja wina, albo tego, że nie używam ich zgodnie z przeznaczeniem (ponieważ są to kredki akwarelowe). Jednak boję się rozetrzeć je z użyciem wody, bo może zepsuć to cały rysunek. Na dodatek kredki co chwile się łamią, co bardzo mnie denerwuje. Choć rysowanie twarzy idzie mi nimi bardzo źle, to pamiętam, że kiedyś jak rysowałam nimi inne rysunki z użyciem wody, to bardzo mi się to podobało. W międzyczasie - od narysowania tej pracy do dokończenia tego posta (a zajęło mi to chwilę...) - rysowałam już innymi kredkami, które lepiej sprawdzały się w walce z cieniowaniem twarzy. Jednak o tym opowiem w następnym poście.