czwartek, 17 listopada 2016

Magiczne połączenie. Dary Anioła i kredki.


Kiedy ktoś pyta "jaka jest Twoja ulubiona książka?" to nigdy nie potrafię znaleźć odpowiedniej odpowiedzi. Nie wiem czy jest Wam dobrze znana ta sytuacja, ale myślę, że jeszcze paru książkoholików może zgodzić się ze mną, że to pytanie jest bardzo trudne. Przecież ja mam zbyt wiele "ulubionych" książek, żeby wybrać tą jedną - najlepszą. Mogę za to podać listę książek, które darzę szczególnymi uczuciami. Na tej liście znajdują się właśnie DARY ANIOŁA Cassandry Clare, z których narysowałam ten rysunek (a raczej narysowałam aktorów z filmu). Jednak jeśli oglądaliście film i zastanawiacie się czemu akurat ta książka, to możecie mi wierzyć, że film nie oddaje jej "wspaniałości". Nie przedstawia za dobrze jej wyjątkowych bohaterów i niesamowicie zabawnych dialogów.
Ale już koniec książkoholikowania. Wracam do rysowania Jace'a i Clary, czyli głównych bohaterów ksiażki. To już mój drugi rysunek narysowany kredkami. Nie jestem pewna czy jestem zadowolona z jego wyglądu czy nie. Wydaje mi się, że jak na drugą próbę zawarcia przyjaźni z kredkami Koh-I-Noor, to nie jest tak źle. Oceńcie sami.

 

Po drugim doświadczeniu z tymi kredkami niestety utwierdziłam się w przekonaniu, że nie mamy najlepszych relacji. Może to moja wina, albo tego, że nie używam ich zgodnie z przeznaczeniem (ponieważ są to kredki akwarelowe). Jednak boję się rozetrzeć je z użyciem wody, bo może zepsuć to cały rysunek. Na dodatek kredki co chwile się łamią, co bardzo mnie denerwuje. Choć rysowanie twarzy idzie mi nimi bardzo źle, to pamiętam, że kiedyś jak rysowałam nimi inne rysunki z użyciem wody, to bardzo mi się to podobało. W międzyczasie - od narysowania tej pracy do dokończenia tego posta (a zajęło mi to chwilę...) - rysowałam już innymi kredkami, które lepiej sprawdzały się w walce z cieniowaniem twarzy. Jednak o tym opowiem w następnym poście. 

1 komentarz: